14.06.2012

Czerwcowe migawki z wyjazdu + muzyczny bonus:)

Witam Was bardzo serdecznie. Dzisiaj będzie luźna notka, będzie mnóstwo zdjęc i migawek z mojego wyjazdu by blog nie był tylko blogiem w którym są sztywne przepisy. Ten blog to takie moje miejsce w sieci, w którym coraz częsciej mam ochote dodać kilka słów poprostu od siebie,wrzucić kilka zdjęć które są poprostu luźnymi zdjęciami. Oczywiscie zdjecia kulinarne i przepisy to priorytet ale czasami dobrze wrzucić coś nowego:) Nie są to zdjęcia profesjonalne, co zreszta widać, nie są to zdjęcia które pewnie są idealne,perfekcyjnie wykadrowane ale nigdy nie uważałam sie za znawczynie fotografii. Lubie poprostu czasem uwiecznić otaczającą mnie rzeczywistość, by zostało coś co po jakimś czasie mogę oglądać i zachwycać sie poprostu momentami w których zostały robione te zdjęcia. Robie zdjęcia instynktownie, nieidealnie ale mi to nie przeszkadza w lubieniu tego. Te zdjęcia są jedne z fajniejszych, bo poprostu mile wspominam ten dzień, leniwy przyjemny dzień, letni. Wszystko w koło, ta cała przyroda, cicha wieś, śpiewy ptaszków i praktycznie zero śladu po człowieku. Ja. Miła odmiana... :) 


Zaczarowany Domek ...
(nocą kiedy raz wracałam ze spotkania zobaczyłam ze faktycznie robi wrażenie...na tle nowych nowoczesnych domków - on jeden... troche wyrwany ... nocą troche upiorny :D)


  

Maki rosły wszedzie... wśród zieleni mnóstwo czerwieni







Pysznie się jadło, spacerowało... nawet po 'mieście' ... i wylegiwało na tarasie...



A jak nadchodziły wieczory lub juz pod koniec deszczowe dni miło być spędzic czas wewnątrz zaczarowanego domku...


A na koniec moja buźka...bu! :)
W piątek spodziewajcie się ( o ile nic mi nie wypadnie, oby! ;)) w końcu czegoś extra w związku z 1 urodzinami bloga... żaden tort...żadne świeczki ... ale mój hit miesiąca... rozpłyniecie się... gwarantuje. Ja sie rozpłynełam kiedy poraz pierwszy kawałeczek wylądował w moich ustach :)

A tu kawałki Brodki które wprawiały mnie w dobry nastrój, teraz troche na jego poprawe :) 
Polubiłam i usłyszałam je poraz pierwszy jak wracałam z Warszawy, a teraz mogłam ich juz słuchac do woli.
klik na dole:)
 
 

2 komentarze:

  1. oh jaka szkoda, że ja nie mam takiej zaczarowanej chatki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrzę na Twoje wakacyjne zdjęcia i takie mi się te krajobrazy znajome trochę wydały... My też w tym roku odpoczywaliśmy z mężem i psami w Łącku - góry, rzeki, słońce, cisza, kawa na tarasie, zieleń, ptaki, cisza, spacery, dobre śniadania, brak internetu, telewizji, cisza. Ehhhh, szkoda, ze już po urlopie....

    OdpowiedzUsuń